bez żony
wyjechałem z miasta
(miasto to wielki śmietnik
w miarę uporządkowany lecz trochę zarośnięty)
ludzi tu mniej
tu inni ludzie
jest cisza
nie na życzenie ale naprawdę
jezioro i las
jaskółki i świerszcze
wyjechałem z miasta z dziećmi
to dobry czas
gdy dzieci są ze mną razem
i mamy czas na rozmowę
i nie ma między nami
pracy i ludzi i obowiązków
ani hałasu i oczekiwania
razem modlimy się
jemy i śpimy
wstajemy nie całkiem razem
spać idę zawsze ostatni
tu można odpocząć
lecz nie od wszystkiego ...
... chciałbym być z moją żoną
i z nią wyjechać
i jeść kolację
śmiać się z nią z dzieci
i w ciszy posłuchać
jak kopie ją w brzuch
ktoś kogo jeszcze nie widzę