adventus

Piotr Wojciechowski

adventus




w te dni gdy zima
studzi chłodem
wysokie amplitudy cząstek
i wiesz że już naszedł moment owinąć szalem
ciepłą szyję
i czujesz już że nadejście
zmian jest nieuchronne
że skończył się czas
wytchnienia ciepłej bryzy
a ktoś pokrywa sekundy
szklistym mrozem...

wtedy...
czuwaj bo przyjdzie nagle
jak cichy złodziej
i zabierze wszystko
co należy do Niego
bo zaśpisz tak, jak przed rokiem

wtedy
siądź wieczorem
i czekaj
bo wejdzie bez pukania
jak po rozpadzie plutonu
przeniknie  w s z y s t k o
wyświetli ci film
który znałeś z życia
zobaczysz siebie
i nie uciekniesz
gdy ujrzysz łzy
zmęczonych tobą
i krew wobec której
przeszedłeś obojętnie

lecz nie rozpaczaj
bo przyszedł cię uratować
rozpoznaj w Nim
windykatora udręczenia -
sprzymierzeńca
i Jego dobry oddech
w którym odpoczniesz

i jeśli nie uciekniesz
albo nie będziesz się bronił...
to spotkasz Tęsknotę
której szukałeś
a serce nie zakończy
przelewania słodyczy napoju miłości