troskliwa hojność
dałeś mi w nadmiarze
ocean miłości
wyprostowałeś mój garb
i ujrzałem świat
którego nie znałem
żona najpiękniejsza -
nie oszczędzałeś
rozdając mi prezenty
nie wyliczę wszystkich
którymi otoczyłeś
mój grzeszny żywot
Twa hojność mnie zachwyciła
i pociągnęła by ruszyć
prowadzony jak dziecko
poznawałem jaskinie pełne smoków
potwory skradające się w ciemności
doprowadziłeś mnie ścieżką przez las
do ukrytej przed wzrokiem wrogów
krainy bliskiej mi od zawsze
nieznanej choć wytęsknionej
gdzie pierś nie dławi lęk
symfonia zachwytu
to niekończący się pokarm
zabierz mnie tam!
obroń przed reklamą świata
który spada w noc udręki
nie puść mnie!
rozgoń chmury głupoty
i bezpiecznie doprowadź
do mojej łodzi
czekającej na skraju wieczności