dziś mam walkę
Dariuszowi, żeby mu się udało
spamiętałem tak niewiele
z tego co zrobiłeś dla mnie
nie wahałem się
powalczyć z Tobą
tak kochałeś, że dawałeś się pokonać
i w złudzeniu takich zwycięstw
odchodziłem coraz dalej
dziś mam walkę ostateczną
o wybranie
gdy przygniata mnie historia
osaczają straszne twarze
każde słowo nie ma mocy
a ten świat nie obroni i mnie zdradzi
rozleciało się naczynie
rysa zgorszeń odstraszyła
słabych i najmniejszych
trudno twarz pokazać
bo nie wierzą
czuję oddech mego wroga
i nie mogę spać po nocach
jak wiosenny słowik -
tylko, że nie radość mnie przepełnia
ale boleść
której rana wypełniona jest
czekaniem:
czy nadejdzie pomoc?
jutro wstanę znów mądrzejszy
o te kilka godzin zmagań
z sobą samym
o tę odrobinę cierpień
i rozpalisz Boże, we mnie
znowu wierność
dziś mam walkę ostateczną
i postawić trzeba wszystko
stracić wszystko
nawet wiersze
i tęsknotę
zostać z niczym
w Twoją twarz spoglądać
dożyć wieczność
schodząc w otchłań
i wychodząc potem
jak poprzez ogień
do mojego nieba