posłanie

Piotr Wojciechowski

posłanie


 

z mrowiska miasta

z hałasu i zapachu spalin

secesji rozgwieżdżonej placami

od muskularnych platanów

świetlistych magnolii

dywanów krokusów

i wielu przyjaciół-braci

z którymi przeżyłem

najcenniejsze historie

 

od rodziny

dzieci, wnuków, siostry, matki

od codziennej sztuki ploterowego kunsztu

cyfrowych projektów

i pertraktacji z klientami

od przewodzenia śpiewem

z pozycji

na którą pracował czas trzydzieści lat

 

od życia

w którym wszystko działało

w świętym spokoju

oddzielało kartki z kalendarza

z dzikiego zachodu

na zapomniany wschód

 

do świata spełnionych marzeń

pełnym niespodzianek

życia bez oddechu na plecach

uproszczonego do DZIŚ

ciszy rozległej

między klejnotami jezior

 

do krainy nasyconej żółcią mniszka

bielą bocianów i krzykiem żurawi

do przyjaciół

których zachowałeś dla mnie

na deser

tuż przed końcem mej podróży

przez obcy kraj

do ziemi moich obietnic