przejście
weszliśmy razem w środek wąwozu
niewiele nieba dały nam szczyty gór
a chłód wycierał naszą suchą skórę
mijały lata, nowe nadeszły natchnienia
ziemia i pot urodziły domy wyrwane wyobraźni
wyschły łzy i krew rozmazana na twarzach naszych bliskich
minął kawał życia, a my wciąż tacy jakbyśmy zaczynali
odkładając co dzień na jutro kochanie
wyciągając na wierzch głupotę
i adorację oszczędzonego czasu
co zobaczymy, gdy skończymy i dojdziemy?
niebo będzie za nami czy przed nami?
czy zdążymy poznać smak miłości?
2010