wszystkie moje dzienne plany

 

wszystkie moje dzienne plany


 

rano

wstaję zmęczony

po nocnej pracy -

po walce z domowym labiryntem

przewodów rur nie zagipsowanych dziur

zmęczony

ze ślepiami mrugającymi

jak sygnał żółtego światła na skrzyżowaniu

snu z rzeczywistością

 

wstaję zmęczony

i przechodzę przez modlitwę

jak przez ruchliwą ulicę

którą przejść muszę

by zdążyć do pracy

(o Panie jak przejść przez   t a k ą   ulicę !!)

 

potem snuję się jak kula kręglowa

prosto do pracowni

żeby zatrzymać się przed nią z brzęczącymi kluczami

otwierając szeroko drzwi

i oczy

 

siadając za biurkiem

zaczynam liczyć

minuty jak barany

litery jak ziarnka piasku

bo przecież

tyle rzeczy mam zaplanowanych ! -

nawet zegar nie nadąża za moim pośpiechem

 

wracam

wsiadam na rower

i mijam samochody - wielkie nosorożce

pędząc w safari

pustyni miejskich domów

zdążając do życia (?) mego domu

 

kiedy widzę stół z talerzami

żonę w kolorowo-brudnym fartuchu

słyszę pisk dzieciaków

wtedy zapominam na chwilę

o moich ważnych projektach

( to moment mojego dobrego odpoczynku)

 

wieczorem patrzę na zegarek

zwalniam tempo zwariowanych wskazówek

(nie da się ich upilnować

są bardzo przebiegłe)

i znowu kładę się zmęczony

by wstać zmęczony -

zmęczony moimi planami:

receptami numer  123  136  i  139

niezrealizowanymi

a to wszystko dlatego

że przebiegam szybko ulicę modlitwy

i nie wsłuchuję się cierpliwie

- co chcesz ode mnie Panie ? -