ZAMIESZANIE
tym bardziej, że jest wieczność
tym bardziej, że jest wieczność
zamknij drzwi
nie wspominaj
marzeń zetrzyj kurz
dziś nadchodzi Dziś -
przyszedł czas, by opuścić grób
i zacząć żyć
- - - - - - -
Krzysztofowi Korczakowi
__________________________
gdy brakuje nam już marzeń
to zaczyna się przygoda
której nie spodziewaliśmy się -
(nie przewidziała jej nasza
mała wyobraźnia)
wtedy każdy krok
jest zanurzeniem stóp
w świeżą ścieżkę
rozciągniętąpośród fali wód
gdy brakuje nam marzeń
w końcu wolność puka nam do serc
i zaprasza nas do życia
które przecież piękne jest
tym bardziej, że jest wieczne...
2010
by zdążyć kochać
by zdążyć kochać
Bogdanowi i Lidii
z wiosną wracająkwiaty
wpięte w zielone włosy drzew
i ptaki rozchylają pąki gniazd
a słońce coraz wcześniej wyciera rosę
z ławek zakochanych
gdzie jest ta miłość za którą tęsknię?
gdzie ukryła swe oczy?... i uśmiech?
na którym zakręcie życia
rozpoznam jej czuły dotyk?
z wiosną nadzieje szybują nad nami -
podnosimy głowy
i widzimy niebo
októrymzapomnieliśmy
już tyle lat
gdy wieczór układa nam do snu cierpienia
pukanie do drzwi -
nieproszony gość jak złodziej
wyciąga nam sen spod powiek
a z nim szuka nas
wieczność
wiosna rozpina tęczę nad naszym domem
i łatwiej nam wybaczać
i łatwiej płakać
i łatwiej powracać
Ty miałeś dla nas wino najlepsze
i w zakochaniu swoim mówiłeś subtelnie
gdy świat się walił
i zdrada ściskała nam serce
Ty byłeś zawsze wpatrzony w nas
w tej życia przygodzie
i dziś gdy czas liczymy do końca
niech wiosna podniesie nam skrzydła
by zdążyć wyznać swą miłość
i perłę miłości zachować
2010
co dzień
co dzień
gdy rano wstaje
zraszam twarz świeżą rosą
i wycieram nowym dniem
z nadzieją
że może dziś uda mi się
kochać Ciebie
i może dziś będę wierny
byś uratował moje życie
od zatracenia
2010
dziś brak mi
dziś brak mi
dziś brak mi
tego braku czasu
od rana do wieczora
oprowadzania dzieci
po szlakach nieznanych
pomiędzyszafą a drzewem przed domem
pukania do niewidzialnych bram
i ratowania tonących
z fal u wybrzeży łóżka
dziś tęsknię za koralami pytań
opowieściami z tajemniczych krain
za wieczorami bez końca
w dolinie miedzy pokojami
gdzie zasypiałem kołysany
słodkąwdzięcznością
dziś czekam
gdy ktoś zapuka do drzwi
i uratuje mnie ze spokoju
który kradnie codziennie
życie
i topi w łyżce porządku -
...i porwie mnie do lasu
gdzie liście spadają obficie
głaszcząc pachnące powietrze
gdziewszystkoczeka na przygodę
...i porwie mnie w góry
zmęczyć w końcu
moje zapracowane serce
gdzie ujrzę szczyty
i horyzont wieczności
za którym tęsknię
dziś brak mi
tak wielu łez i nieprzespanych nocy
gdy sens życia
solony cierpieniem
stawał się jasny i świeży
dziś czekam na podróż
jedyną
o której wiem
że ściga mnie od urodzenia
i chciałbym, by twoje serce
nie było przy mnie mym wrogiem
w tym ostatnim oddechu
2010
chociaż
chociaż
Markowi Kosińskiemu
i chociaż dawałeś nam wiele znaków
wiele cudów zrobiłeś na naszych oczach
a Niebo tyle razy otwierało się
byśmy nie mieli wątpliwości
to jednak nasze serca
jak kamienie
walczą o to co dzień
z całym światem
by nie kochać
by przejść przez życie
z twardym czołem
i chociaż słałeś nam róże pod nogi
i pocieszałeś wielokrotnie
a chronieni przed śmiercią
zwyciężaliśmy
to jednak nasza dusza
otwierała drzwi kochankom
wyrzekała się miłości
wątpiła i bluźniła
znów pewna siebie
i chociaż roztrwoniliśmy
wszystkie możliwe kredyty
Ty wciąż cierpliwie schodzisz
upokorzyć się przede nami
kolejny raz
bo wiesz
że istnieje piekło
2010
rycerz
rycerz
w każdym z nas rycerz śpi
wycofany z życia
pod naciskiem głosu społecznego
i naszego wstydu
przed oskarżeniami o brak nowoczesności
pokryta grubo kurzem jego zbroja
ukrywa genialne siły wolności i prawdy
a zaciągnięta przyłbica
sprawia wrażenie
że była tu śmierć
że wszystko
stracone
ale już niedługo
gdy ujęty próżnością smok
zacznie wyciągać ogon
po nasze dusze
powstaną starodawni rycerze
i obronią świat
przed samounicestwieniem
2010
siódme
siódme
nie zabieraj mi kochana nadziei
że Niebo istnieje
że pamięta o mnie
Ktoś, kto kocha mnie bardzo
że trudności są jak fale
które zmywają z moich oczu ciemność
że nie pokona mnie wróg
spragniony mojej duszy
nie kradnij mi najdroższa klejnotów
gromadzonych od urodzenia
i umierania - gdy byłem w stanie
stracić wiele
dla biednych tego świata
i tęsknoty za miłością
bo dziś, miła jestem pewien
że uda się nam zdobyć
obiecany ląd wieczności
2010
nie mogłem
nie mogłem
wybrałem Cię spośród tylu innych
nie dlatego
że jesteś najpiękniejsza
i nie dlatego
że mądra jesteś
...ale dlatego
że nie mogłem ominąć
śladu mego żebra w Twoim sercu
dziś wciąż żyje we mnie
tamten dzień zachwytu
jak kwiaty na świeżym białym obrusie -
przywołuje mnie na nowo
do ufania, że skończę tę opowieść
pocałunkiem wdzięczności
na Twych stopach
a umierając
zostawię Ci
moje skrzydła
i szczęśliwy śpiew
2010
bilans
bilans
tak wiele zatrzymałem dla siebie
i wszystko straciłem
choć zawzięcie toczyłem walki
od świtu do północy
by choć trochę zatrzymać -
zabrano mi nawet to
co wydawało mi się, że mam
złudzeniami żyłem tyle lat
i co dzień okazywało się
że jest ich coraz więcej
głęboko skrytych
gdzieś na dolnych półkach serca
nie wiem czy zdążę
na tym świecie
wyrzec się pożądań
co wiodą do zatracenia
czy zdążę dla kogoś żyć
bez interesu i niczego w zamian
a chciałbym bardzo
2010
list do córki (1)
list do córki (1)
to wszystko co Ci dałem
zostawiłaś gdzieś pomiędzy
naszym progiem
a ostatnim dobrym wspomnieniem
wybrałaś życie
którego nigdy Ci nie życzyłem
przed którym chciałem Cię
obronić -
cóż, wolność może stać się
dla każdego z nas pułapką
i choć czasem widzę Ciebie
i słyszę jak mówisz
to wiem, że nie muszę Cię spotkać
na magicznym moście dwóch słów
i że być może nie będziesz
wdzięczna mi
za krew, którą
oddałem dla Ciebie
i mam nadzieję
znieść jeszcze wiele
by być koło Ciebie wtedy
gdy będziesz czekała na pomoc
2010
może kiedyś...
może kiedyś...
może kiedyś zrozumiem Ciebie
a ty mnie
dwa światy koło siebie
przemęczoneściganiem
swoich pragnień, lęków
i niewiadomo jeszcze czego
może kiedyś...
dziś muskam tylko lekko
powierzchnię niepoznanej głębi
żyjącej blisko mnie
wrażliwej i zamkniętej -
galaktykę pędzącą
jakby na oślep
może kiedyś zrozumiem Ciebie
kochana moja
może kiedyś...
2010
jak jest naprawdę
jak jest naprawdę
może kocham cię
a może to tylko złudzenie i nieprawda
może dziś żyję
a może już wszystko umarło we mnie
i nie ma dla mnie ratunku
prócz z martwych wskrzeszenia
odpowiedz mi
proszę daj światło
bym nie błądził po bezdrożach
i tracił na próżno
tak krótki czas mego istnienia
na tej ziemi
2010
przechodząc do wiary
przechodząc do wiary
nasze ciągłe starania
coraz większy ciężar na barkach
i coraz mniej sił
a na koniec:
rozczarowanie, smutek i żal
to nasze walki
przegrane walki
z chwilą, gdy do niej stawaliśmy
skazani byliśmy na upadek
prędzej lub później
ale Ty dałeś mi zwycięstwo
pewne, jak krew w żyłach
bez mozolnych rozmyślań
bez pracy nad sobą
choć nie bez zmagań
zwycięstwo
ukryte w mojej słabości
i w moich cierpieniach
zwycięstwo nad moimi oczekiwaniami
i moją religijnością
gdzie serce zaczyna być wdzięczne
coraz częściej
bez przerwy
gdzie nie ma wrogów
prócz jednego odwiecznego
gdzie nie ma "było", "będzie"
lecz "jest"
najlepsze bym był szczęśliwy
2010
na nowo
na nowo
(po konwiwencji z 2 wspólnotą Świnoujścia)
znów powróciło do mnie
dawne zakochanie
przypomniały mi się Twe miłosne zaloty
sprzed25 lat
i szczęście bycia razem
wszyscy mówią
że to mija i nie wraca
ale z Tobą młodość
wciąż robi się młodsza
a starość jest obok jak cień -
zniknie, gdy nadejdzie czas
przeprowadzki na lepszy świat
widziałem moje dzieci
szczęśliwe, że ich też pociągnąłeś
i nagle jak narkotyk
miłość wtargnęła w ich życie
odwróciła bieg rzeki
i otworzyła tajemniczą drogę
do wieczności
znów zakochałem się
i odnowiła się tęsknota
za Tobą
czekającego na progu Nieba
na mój powrót do domu
z obcej ziemi
2010
decyzja
decyzja
gdybym wiedział kiedy przyjdzie
moja przyjaciółka śmierć
na nic nie zdążyłbym w życiu -
zawsze jest tyle ważnych spraw
a miłość czeka w kącie otulona pajęczyną
na później...
nadeszły tak piękne dni
słońce, ciepły wiatr, salwy kwiatów
a ja nie zauważam jak cały świat
krzyczy z radości
bo mam tyle koniecznych rzeczy
do zrobienia
a miłość schowana pod łóżkiem na miękkim kurzu
czeka na póżniej...
dziś zrobię to
na co odwagi wciąż mi brak
wyłożę wszystkie karty na stół
i zagram o wszystko
miłość wyjdzie ze mną
ruszymy razem
podbić cały świat
2010
dla was
dla was
dla mojej rodziny
gdybym zebrał wszystkie moje wyrzeczenia
dla Ciebie
i moje modlitwy i łzy
nie znalazłbym czasu, by je spisać
i Ci o nich opowiedzieć
co mogłem dać - dałem ci
co nie mogłem - wybacz, jeśli możesz
ale kochałem Cię
nawet wtedy, gdy twarde decyzje
smagały twoje marzenia i plany
... wtedy najbardziej walczyłem
o Twe niekończące się Życie
i nie pamiętam
Twych gorzkich słów
tych śmiertelnie trudnych chwil
nawet nie chcę ich dotykać
ale zbieram wszystkie
zwycięstwa Boga
nad nami
by mieć na czym oprzeć głowę
gdy będę zasypiał
przekraczając próg wieczności
2010
adres
adres
zapisz telefon do mnie
na chwilę samotności
gdy całe życie zacznie się rozklejać
zadzwoń
będę słuchać
i nosić z tobą ten najboleśniejszy krzyż
gdy nikt nie mówi
że cię kocha
napisz mi adres twój
może przejdę koło twej bramy
i zajrzę
zobaczyć jak u ciebie
i trafię z pocieszeniem
prosto w serce
kto wie?
może wiele zmienić się
dla takiej chwili warto żyć
2010
okazja
okazja
najbardziej cierpię dziś
dlatego, że żyć nie potrafię
i nie ma mnie tam
gdzie być powinienem
tracę bezpowrotnie dzień za dniem
okazję za okazją
by kochać ciebie
żyję tak, jakbym nie żył
mówię tak, jakbym milczał
i nie dawał nic, tylko brał
i choć myśli wielu
mych przyjaciół
że tak nie jest
to ja wiem
że ginę, bo nie kocham
i wycieka życie
z mego chorego serca
2010
co mogę zrobić dla ciebie?
co mogę zrobić dla ciebie?
do ciebie przyjdę
by cię uratować
rozmyślnie wyszperam stare zdjęcia
i dawne opowieści -
może drgnie derce
przypomni sobie
niewinne chwile młodości
gdy świat był jak tajemnica
dobra i przejmująca
tamten napój
wyciśnięty z gorzkich słów
trucizna
przed którą broniłem cię
wlana do twej duszy
zabiła całą słodycz pięknego życia
i spróbuję mówić do ciebie
o mojej miłości
wykładając na stół
złote bransolety
medaliony skrywające
zatrzymany czas
brylantowe wspomnienia
wszystko, co mam najpiękniejsze
dla ciebie oddam
by piekło nie zapukało
pewnego dnia
w okno twegodomu
2010
kielich
kielich
nie spoglądaj za siebie
i nie szukaj w przeszłości
lepszych dni
straconych okazji
nie noś żalu
że mogło być lepiej
nie wycieraj usta tęsknotą
za życiem, które przeminęło
lecz gdy dziś
wzejdziesz jak słońce na ziemi
to w świeżej historii
czeka na ciebie
kielich
który dobrze wypić
by nie żałować niczego
2010
wiatr
wiatr
za wiatrem pójdę dziś
by nie pozwolił mi stać w miejscu
by rozwiał mi moje marzenia
i smutki
bo wiem, że wyrwie mnie
bezlitośnie przeniesie daleko
gdzie zacznę od nowa
tam gdzie leży moja ziemia
chciałbym z tobą tam być
z wiatrem liczyć
godziny do końca życia
2010
lecz prawdziwe
lecz prawdziwe
jak przykre to, że żyje dziś dla siebie
uciekam w nory, gdzie nikt nie będzie mnie o coś prosił
gdzie mogę robić swoje ważne sprawy
i nie znajdzie mnie nikt
jak straszne to, że nie mogę dziś kochać ciebie
i hojnie tracić wszystko
by szczęście zaświeciło do twych okien
i chciała zdobyć gwiazdy
nie milczeć, lecz krzyczeć
nie stać, lecz biec
morze otworzyć
i czas zatrzymać
jak przykre to, że nie potrafię płakać
nad swymi grzechami
i twardo trzymam prosto głowę
by każdy dostrzegł mnie z daleka
jak przykre to, lecz prawdziwe
2010
po pogrzebie ojca...
po pogrzebie ojca...
Helenie, mojej matce
w szafach schowane pod koszulami wspomnienia
klamki wytarte powrotami z bukietem kwiatów
wyszarpane krzykiem zakładki psalmów
i zdarte buty cierpieniem poszukiwań dróg ku wyjściu
i dopiero gdy zamknięte są wszystkie drzwi
i nie można już nic wyjaśnić ani naprawić
oczy nasze widzą jasno trwonione chwile
na otwartym szeroko wachlarzu przeszłości
obyśmy zdążyli jeszcze dziś i jutro kochać tych
którzy jeszcze depczą nam po piętach
i ze zranionego serca wylewają łzy
ratując nas od śmierci z głupoty w wygodnym fotelu
a gdy rozdarto już zasłonę przybytku
i zakopano ciało jak skarb w ziemi
dobrze wyskoczyć z koleiny naszej rutyny
i żyć tak, jakby był to nasz dzień pierwszy i ostatni
2010
przejście
przejście
weszliśmy razem w środek wąwozu
niewiele nieba dały nam szczyty gór
a chłód wycierał naszą suchą skórę
mijały lata, nowe nadeszły natchnienia
ziemia i pot urodziły domy wyrwane wyobraźni
wyschły łzy i krew rozmazana na twarzach naszych bliskich
minął kawał życia, a my wciąż tacy jakbyśmy zaczynali
odkładając co dzień na jutro kochanie
wyciągając na wierzch głupotę
i adorację oszczędzonego czasu
co zobaczymy, gdy skończymy i dojdziemy?
niebo będzie za nami czy przed nami?
czy zdążymy poznać smak miłości?
2010
jak mnie nawrócić
jak mnie nawrócić
szczerze wyznając:
nie ma we mnie wiele miejsca
na miłość
roztrwoniłem tyle pięknych okazji
na adorację swej cielesności
zasłaniając ucho na krzyk
wzywający moje imię
odłożyłem na jutro zapas sił i pieniędzy
z niewiary w troskliwość Wiecznego
z ukrytym pod koszulą
planem na zbawienie siebie
gdyby coś poszło "nie tak"
i jak nawrócić takiego jak ja
który bada każde posunięcie Nieba
z podejrzliwością:
czy oby nie zapomniało
o moim koślawym życiu
zajęte przygotowaniami do końca świata?
i jak nawrócić takiego kretyna jak ja
z miedzianym czołem
pustym sercem
oszukującego samego siebie
że nie jest tak źle
2010
złudzenie nawrócenia
złudzenie nawrócenia
trzeba podjąć decyzje
śmiertelnie trudną
i choć gwarancją jest sam Bóg
boję się
bo tak bardzo wierzę w siebie
mam wątpliwość czy On
naprawdę zatroszczy się o mnie
tyle lat nawracania
i wciąż jestem tam gdzie byłem na początku
w kraju moich wrogów
skazany przez siebie na siebie samego
i tylko czasami pozwalam
na przebłyski światła w mojej duszy
przyparty do muru
otwieram szczelinę drzwi
2010
nie podejrzewaliśmy
nie podejrzewaliśmy
Abrahamowi
wszystko tu kończy się
znika, jak gdyby nigdy nie istniało
trochę wspomnień
jakiś czas i wyblakłe obrazy
znikną szybko -
zapomną
dziś tak ważne
jutro bez znaczenia
te wszystkie pilne nasze sprawy
i nie ma nas dla innych
i nie mamy chwili, by kochać
a tak niedawno
zapieraliśmy się
że nie opuścimy, że nie wydamy
miłości na ukrzyżowanie
a tak niedawno
nie podejrzewaliśmy
że jesteśmy zdolni
by zdradzić
by robić to, co potępialiśmy
przekonaliśmy siebie
że takie jest życie
że nie da rady inaczej
że wszyscy tak żyją
isprzedaliśmynaszą gorliwość
za wygodę i pełny talerz zupy
wszystko tu kończy się
nawet nasze serce stanie się prochem
a krew czerwonym obłokiem
tam Niebo czeka
tu czas ucieka
a ty bronisz się, by kochać
2010
jak naprawić
jak naprawić
życie poważniejsze jest
niż nasze przewidywania
i nie zmieści się nigdy
w naszych małych, głupich główkach
zmusza nas, by odkryć
jego piękno i zachwycić się
dlatego stawia nas w ogień krzyżowy
byśmy stając w bezradności
w końcu przejrzeli
gdy śmierć zagląda nam do oczu
zrobiliśmy wiele głupot
i czasem COŚ chcieliśmy naprawiać
lecz instrukcja obsługi życia zagubiona
i nie wiemy naprawdę
jak się zabrać do tego
byodnaleźćusterkę
dziś myśli nam kotłują się
i językowi brakuje słów
dlatego trzeba nam
codzień zaczynać od nowa
i nie zniechęcać się
bo życie piękne jest - to pewne
jeszcze tylko niewiele krótkich lat...
2010
plany, pragnienia i wieczność
plany, pragnienia i wieczność
Arturowi i Marysi
ruszamy dziś na podbój świata
z tęsknotą odnalezienia szczęścia
na krańcach ziemi
zostawiamy za sobą dwa oceany
i mały świat pośród starych ścieżek
i otwartych drzwi
i może uda się nam poskromić życie
by wydało upragnione tęsknoty
w pocie i wyrzeczeniach
i może nawet będziemy zadowoleni z siebie
będą oklaskiwać nasz sukces
zapuka stabilizacja do okna
lecz Wieczność czeka na naszą miłość
a bramy Nieba nie znają sukcesu...
jak wejść tam i żyć?
gdy nie znamy drogi
i nie znamy życia
2010
powszechna głupota
powszechna głupota
czas odgarnia włosy z twarzy
i widać coraz wyraźniej
wszystko i wszystkich
ziemia kręci się coraz szybciej
lata wybijają coraz wyraźniej arytmię serca
a my... żyjemy tak
jakby nic się nie zmieniło
i o trzynastej trzydzieści
dzwonił wciąż dzwonek na przerwę
by wracać do domu na obiad
jakby wszystko się nam należało
czego zapragniemy
jakby to była zabawa
która kiedyś może skończy się
i wtedy dopiero żyć zaczniemy
ale dziś mamy czas
czas wyciera łzy wypłakane
w walce o pierwsze miejsce
i mamy szansę zająć
nasze miejsce
2010
próbowałem
próbowałem
Judycie
próbowałem wielokrotnie
przekonać ciebie
że nie tak wygląda świat i życie
jak mówisz
że nie tacy są ludzie
których znasz
że zło nie tryumfuje
a w ludziach jest wiele dobra
które czeka na odkrywców
próbowałem do bólu
ratować ciebie
nie zniechęcałem się
gdy krzykiem manifestowałaś
swą nieomylność
wyrzucając Bogu
brak zainteresowania i niekompetentność
próbowałem jeszcze raz
i jeszcze raz
lecz nie ja mam klucze
do twego serce
i nie ja mogę wyzwolić niewolnika
nie ja znam drogę przez pustynię
i nie wyobrażam sobie
jak otworzyć morze
2010
czułość
czułość
gdy prowadziłeś mnie do mego domu
byłeś czuły i wyrozumiały
życzliwy i troskliwy
i choć bolała wiele razy dusza
i brakowało oddechu
to doprowadziłeś mnie do ostatniego
uderzenia serca
bezpiecznie
co mogę Tobie dać za to wszystko?
dziś mogę wyrzec się moich wszystkich bogactw
rozdać je i pójść za tobą
bo słodko być z Tobą
świat nie zna takiego zakochania
tak pięknych chwil
i słodkich pocałunków
2010
nie mają ciebie
nie mają ciebie
nie mają żadnych nadziei
żyją z dnia na dzień
spożywając piekielny chleb
bezsensu i beznadziei
nie mając żadnego pocieszenia
nie potrafią nosić życie
na swoich ramionach
giną gnieceni czarną wizją jutra
nie mają koło siebie ciebie
miałeś wytrzeć ich łzy
wyznaczyć dla nich piękny horyzont
ale właśnie dziś byłeś zmęczony
i odgrzewałeś stary grzech instalacji
w tym świecie
2010