...i opuścili Go wszyscy...
...i opuścili Go wszyscy...
w życiu miałem niewielu przyjaciół
a nawet ośmielę się stwierdzić
że nie było ich w ogóle
a tylko zdawało się, że są
i choć wielu było wielką pomocą
w mych rozterkach i cierpieniach
jednak nikt nie zaspokoił
mej najgłębszej tęsknoty
każdy zgrzeszył i zranił
choć nie zdawał sobie z tego sprawy
każdy opuścił i zdradził
choć nie chciał
a ja na koniec końców
zostałem sam z brzemieniem
którego dźwigać nie byłem w stanie sam
i uciekałem pocieszać swoje pyszne serce
i gdyby nie ten Jeden
o którym tyle mówiłem
lecz w głębi duszy nie wierzyłem
że da sobie sam radę
by mnie przeprowadzić przez życie
...gdyby nie Ten Jeden
nie uspokoiłbym swego istnienia
w Miłości którą spotkałem