troska

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

troska


 

 

przychodzą i mówią:

jak czujesz się?

jest lepiej?

och! nie martw się

modlimy się, Bóg wszystko może!

pamiętaj!

koniecznie bądź dobrej myśli!

 

... niestety...

ich troska przesuwa te drzwi

za które nie chciałbym wejść

choć wiem

że chcą najlepiej

 

nie powiem do nich:

- nie czuję się i nie jest lepiej -

... bo zmartwią się

i pęknie w nich struna

co ledwo w nich śpiewa

 

... bo lękam się ...

bardziej niż wcześniej

czy zdążę przepisać mój grzech

na ziemie obietnic

czy zdołam odkręcić

tyle skrzywionych historii

czy przejdzie koło mnie

okazja roznieceń

płomienia, który przeze mnie

prawie nie płonie

lub zniknął zupełnie

 

i wołać do Boga też jest na miejscu -

lecz co mu powiedzieć?

... czy żądać znów cudu jak tyle już razy?

przypierać do muru?

i jęczeć o debet

by mieć więcej sił na moje grzechy?!

 

i chciałbym też w tej chwili ostatniej

to nastawienie posiadać

o którym mówią

że jest „dobre” -

- - nie bać się przejścia na drugą stronę - -

i zrobić to jak najlepiej

 

to dziwne poczucie

zmieszania lęku ze szczęściem

dobrego lęku

z prawdziwym szczęściem

mikstury której jeszcze nie piłem

pokoju

który nie zmusza mnie

by krzyczeć i jęczeć

 

dlatego, kiedy do mnie podchodzą

i mówią czułe swe troski

nie wiem co mówić

i lekko uśmiechem

dziękuję za słowo

 

nie wiedzą, że kuszą mnie

bym zszedł z mego drzewa

i wrócił do życia

którego dzisiaj już nie chcę

że mi zadają cierpienie

zmuszają do walki

by bronić tej perły

którą dostałem

i którą tak bardzo

chciałbym by mieli

 

to co przeżywam

jest tak intymne

że skłamie go każde słowo

więc lepiej jest milczeć

i czekać przygody