trochę prawdy
trochę prawdy
znów nocą spać nie mogę
zjawiają się ci, których zabiłem
stracili życie
nie wytrzymali napięcia
bo powiedziałem:
za dużo
za mocno
bez miłosierdzia
jak walec jadę przez ten świat!
i zgniatam maluczkich
a gdy potem wracam
by „naprawić coś”
już ich nie ma
a jeśli nawet przetrwali
to gorycz wypaliła im serce -
są wyrzutem mego sumienia
chodzącą zbrodnią
dowodem mego przekleństwa
znów nocą spać nie mogę
i jestem sam
z cierpieniem przynaglenia
by zmienić kierunek
i w końcu zostawić
za sobą
siebie
o Boże!
twój plan
jest dla mnie zagadką
pozwoliłeś by ci WSZYSCY umierali
jeden za drugim
aby
mnie ratować
dlaczego?!
kim jestem?
że tak mnie traktujesz
dlaczego mnie tak kochasz??
czy można siadać do stołu
z Piotrem
który zdradził?
bez żadnych wyrzutów
siąść z nim nad morzem
gdy zachód koloruje wycinankę chmur
i zwierzać mu swe tajemnice?
znów nocą spać nie mogę
bo wylała się we mnie wdzięczność
że mnie ukochałeś
za nic