bankructwo
bankructwo
znikąd nie widać Ciebie
i nie słychać pocieszenia
a troska stała się wątpliwa -
stopniała
i zmieniła się w łzy
dodają odwagi:
a wnętrzności skręcają serce
zapraszają by czekać:
a myśli tupią kopytami
zwariowanych bestii
wyrasta ciemna pewność
że nic już nie da się uratować
zniszczone wszystko
co można ocalić
spalone, czym można było się cieszyć
przyjdziesz?
czy wytrzymam ten ból bankructwa?
widok zgliszczy i pożogi
mojego życiowego planu?