bankructwo

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

bankructwo


 

znikąd nie widać Ciebie

i nie słychać pocieszenia

a troska stała się wątpliwa -

stopniała

i zmieniła się w łzy

 

dodają odwagi:

a wnętrzności skręcają serce

zapraszają by czekać:

a myśli tupią kopytami

zwariowanych bestii

 

wyrasta ciemna pewność

że nic już nie da się uratować

zniszczone wszystko

co można ocalić

spalone, czym można było się cieszyć

 

przyjdziesz?

czy wytrzymam ten ból bankructwa?

widok zgliszczy i pożogi

mojego życiowego planu?