11 grudnia 2006
11 grudnia 2006
Leszkowi Powęskiemu
nie zdążyłem dać mu słowa
nie zdążyłem
umarł w bezsensie oglądając świat przez szkło butelki
zapomniany przez żonę i syna
bez ojca i matki
na pogrzeb przyszli koledzy po fachu
szef knajpy
ci co niechcący go poznali
i brat
pukał do mnie tyle razy
i mówił, że chce pożyczyć, ze odda, na pewno ...
kiedyś jutro --
i wtedy zdałem sobie sprawę
że to On przychodzi -
zasłona z oczu opadła
dopiero
chciałem go nawracać
zaprowadzić do Ojca -
jak wiele razy
nie rozpoznałem łaski
gdy pukała do mych drzwi
i chciała usiąść blisko największych problemów
uzdrowić me serce -
...i nie dotknąłem frędzli jej szaty
dlaczego? dlaczego tak wciąż mijam Cię Panie?
proszę pokornie: nie rezygnuj ze mnie
i jeszcze raz zapukaj do drzwi