dom

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

dom


 

 

 

mój dom

postawiony na skraju Mlecznej Drogi

smagany słonecznym wiatrem

i promieniowaniem kosmicznym

p ę k a

i rozpada się



czuję jak sił mi brak

i coraz częściej pytam:

oczy moje i uszy - gdzie wy jesteście?

zęby i włosy żegnają mnie

z każdym przesileniem Wenus

a krew spóźnia się na dworzec

sercowych arterii



ale nie wpadam w panikę

nie rozdzieram szat

nie szukam miejsc i ludzi

uzdrowień i cudów

bo czy to wypada oddalać

dzień spotkania

dla którego zaistniałem



dom w którym jeszcze mieszkam

zmierza do upadku

nogi butwieją

odpada skóra

marszczy się jak żagiel -

i wspominam

gdzie dawał się on nieść powiewom wiatru?

jakie fale go uwiodły?

jak stracił swą młodość i dziewiczość?

 

Twój dotyk mnie uspokaja

a głos pieści

nie przewidziałeś końca dla mnie

nawet gdy dom rozpadnie się

i rozgrabi go ziemia



nie będę tracił czasu by go ratować

i konserwował go kosztem kochania

mój dom nie jest mój

a Ty nie zostawisz przecież

mego życia w grobie

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

      Mój Dom w tym wierszu to Ziemia. Ziemia znajduje się daleko w sensie proporcjonalnym od centrum galaktyki (Drogi Mlecznej), czyli na skraju.
      Wiatr słoneczny to „wybijane” przez słońce w próżnię międzyplanetarną skupiska wolnych elektronów. Wiatr słoneczny, który dociera do Ziemi, możemy zaobserwować jako zorzę polarną. Ziemię broni silne pole magnetyczne przed tym, by wiatr słoneczny nie wywiał (zniszczył) naszej atmosfery.