dom
dom
mój dom
postawiony na skraju Mlecznej Drogi
smagany słonecznym wiatrem
i promieniowaniem kosmicznym
p ę k a
i rozpada się
czuję jak sił mi brak
i coraz częściej pytam:
oczy moje i uszy - gdzie wy jesteście?
zęby i włosy żegnają mnie
z każdym przesileniem Wenus
a krew spóźnia się na dworzec
sercowych arterii
ale nie wpadam w panikę
nie rozdzieram szat
nie szukam miejsc i ludzi
uzdrowień i cudów
bo czy to wypada oddalać
dzień spotkania
dla którego zaistniałem
dom w którym jeszcze mieszkam
zmierza do upadku
nogi butwieją
odpada skóra
marszczy się jak żagiel -
i wspominam
gdzie dawał się on nieść powiewom wiatru?
jakie fale go uwiodły?
jak stracił swą młodość i dziewiczość?
Twój dotyk mnie uspokaja
a głos pieści
nie przewidziałeś końca dla mnie
nawet gdy dom rozpadnie się
i rozgrabi go ziemia
nie będę tracił czasu by go ratować
i konserwował go kosztem kochania
mój dom nie jest mój
a Ty nie zostawisz przecież
mego życia w grobie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mój Dom w tym wierszu to Ziemia. Ziemia znajduje się daleko w sensie proporcjonalnym od centrum galaktyki (Drogi Mlecznej), czyli na skraju.
Wiatr słoneczny to „wybijane” przez słońce w próżnię międzyplanetarną skupiska wolnych elektronów. Wiatr słoneczny, który dociera do Ziemi, możemy zaobserwować jako zorzę polarną. Ziemię broni silne pole magnetyczne przed tym, by wiatr słoneczny nie wywiał (zniszczył) naszej atmosfery.