wieczorem

wieczorem

Markowi Borowskiemu


 

wieczorem, gdy cisza wychodzi z cienia

ubrana w gwiezdny pył

i wszystko zwalnia swój bieg

w nieustannej ucieczce przed śmiercią

skradam się pod twe drzwi

i słucham jak lekko oddychasz

wchodzę

poprawiam ciemność za gęstą koło łóżka

i wycieram zmartwienie

które przykleiło się do poduszki...

 

wieczorem życie staje się proste

jaśniejsze są myśli

spokojniej bije serce

opadają emocje

i jest nadzieja, że starczy czasu

by wyznać tajemnice noszone od dawna

 

spaliłem wczoraj na stosie

moje pomysły na piękniejsze życie

moje pragnienia i rady i pretensje

i tyle miejsca nagle w pokoju

jak w wielkiej sali balowej

 

wieczorem zaglądasz przez okno

i patrzysz jak żyję

sprawdzasz, czy możesz zrobić następny ruch