prawie sam
prawie sam
nic już nie wróci
na pewno nie wróci!
chciałbyś upuścić łzę
wyznać, że żal ci
tych ważnych chwil
które oddałeś
za kilka marnych srebrników...
lecz łza nie chce spłynąć
bo nie ma już łez -
zastygły w kryształy -
nie było czasu
by troszczyć się o nie
gdy przechadzałeś się
pośrodku cierpiących
zajęty swoją racją
nie wypłakałeś żadnej z nocy
nad sobą
samotny układałeś co dzień
swe ordery na biurku
przed snem
nie nadejdzie już
tamten pan tamta pani
nie zadzwoni
nie dostaniesz listu
i będziesz przepychał
godzinę za godziną
by dotrwać do rana
i chciałbyś upuścić łzę
lecz nie ma łez
tylko ty sam
prawie sam - - -