nagi rozum
nagi rozum
pędzisz z Ziemią jak szaleniec
poprzez czasy i przestrzenie
śledzisz siły, promieniowanie
stukasz w atom i otwierasz
chwytasz cząstki tak jak żongler
chcesz zrealizować żądze
panowania
swe fantazje
grzechy
plany
i w tym pędzie bez kontroli
serce nawet już nie boli
i nie cierpi
gdy zapłacze ktoś za ścianą
kiedy dusza jest jak pusty karton
choć trzymałeś dziś za lejce
wzory Hubble’a oraz Planck’a
nie masz nic
co zapełniłyby twą pustkę
marną
szukasz dzisiaj dziury w niebie
ale nie rozumiesz siebie
i chociaż szepczesz mówisz krzyczysz
badasz siły międzycząsteczkowe
leżąc nagi bez sił w rowie
oczekując ocalenia
poszukujesz bez wytchnienia
nie wiesz czego?
nie wiesz po co?!
czy ta pogoń doprowadzi
nas do życia czy do śmierci?
może jednak rozpoznamy
Jego
który mówi do nas
i choć Go nie rozumiemy
to pojmiemy
ze nas kocha