ostatnie dni

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

ostatnie dni


 

przemykając chyłkiem między ulicami

ukrywałem swoją twarz i swój cień

z drżeniem serca przechodziłem każdy metr

aby schronić się i przeżyć jeszcze jeden dzień

 

wiele już oddałem, porzuciłem i straciłem

oswojony tylko z chwilą w której jestem

wciąż gotowy spać pod cudzym dachem

z jedną torbą która streszcza konieczności

 

tymczasowy na tej pięknej Ziemi

pośród ludzi których niecnie oszukano

wymęczonych - w ręku z pustką życia -

czemu mnie to Oświecenie odszukało?

 

a gdy widzę miasto z rana

ściany które krzyczą złością

i rysują moją twarz jak osła z krzyżem

wtedy cierpię

że Cię widzą w taki sposób

 

dziś nie wznoszą Collosea

lecz igrzyska ciągle trwają

kończą kpiny i oszczerstwa

będą łamać karki strachem

aż któregoś dnia ogłoszą

kto się kryje za nieszczęściem

jaki dzisiaj świat nasz nosi

NAS wydadzą jako kozła

na przekleństwo wszystkich ludzi

 

i będziemy znów uciekać

jak to było za Cypriana

sądy będą nas skazywać

tylko za to że KOCHAMY