ta Pascha

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

ta Pascha


 

czemu doświadczyłeś nas Panie niewolą?

zesłałeś śmierć? zamknąłeś w lęku?

czemu wysłałeś anioła by miecz

podniósł na nas i dzieci nasze?

powiedz?!

czemu?

 

przyleciał rudzik nad ranem

usiadł na gałęzi i zapłonął

otwarte okno wpuściło głos

ogłaszający koniec i wolność

 

już wiem dlaczego byłeś taki

i ryzykowałeś, że Cię odrzucimy -


wszystko zawisło na delikatnej nici


Miłości łączącej mnie z Tobą

od stworzenia

 

czekałem na tą Paschę

całą noc mojego życia

wyrywałem kartki z kalendarza


i włosy z żalu nad grzechami

którymi wybijałem innym z głowy

nadzieję na nieśmiertelność



 

Ty wiedziałeś, kim ja jestem


i wybrałeś mnie, choć zabiłem

i przeszedłem depcząc głowy moich braci

aby zdobyć „święty spokój” -

tą samotność otoczoną mą ślepotą


 

jak to dobrze, że mnie wtedy odszukałeś

i na plecach miałem odgłos Tej pogoni

przycisnąłeś mnie do muru -

a zamknięte morze zagrodziło przejście

jak zły sen

każdy rydwan, szczęk oręża

zatamował mój ostatni oddech

 

jak dobrze, że nie zrezygnowałeś

by mnie uratować

i chwyciłeś serce i wyrwałeś z paszczy

dając ciało swe na pożarcie

by zatrzymać bestię

błyskiem zmartwychwstania w grobie

 

Pascha ta, może już ostatnia

i Ty przyjdziesz może już ostatni raz

dając mi ostatnią szansę

bym zostawić ziemię oblepioną grzechem

i wyruszyć do tej Obiecanej

już od chwili mych narodzin

by wyruszyć do jedynej mojej Ojczyzny