ta Pascha
ta Pascha
czemu doświadczyłeś nas Panie niewolą?
zesłałeś śmierć? zamknąłeś w lęku?
czemu wysłałeś anioła by miecz
podniósł na nas i dzieci nasze?
powiedz?!
czemu?
przyleciał rudzik nad ranem
usiadł na gałęzi i zapłonął
otwarte okno wpuściło głos
ogłaszający koniec i wolność
już wiem dlaczego byłeś taki
i ryzykowałeś, że Cię odrzucimy -
wszystko zawisło na delikatnej nici
Miłości łączącej mnie z Tobą
od stworzenia
czekałem na tą Paschę
całą noc mojego życia
wyrywałem kartki z kalendarza
i włosy z żalu nad grzechami
którymi wybijałem innym z głowy
nadzieję na nieśmiertelność
Ty wiedziałeś, kim ja jestem
i wybrałeś mnie, choć zabiłem
i przeszedłem depcząc głowy moich braci
aby zdobyć „święty spokój” -
tą samotność otoczoną mą ślepotą
jak to dobrze, że mnie wtedy odszukałeś
i na plecach miałem odgłos Tej pogoni
przycisnąłeś mnie do muru -
a zamknięte morze zagrodziło przejście
jak zły sen
każdy rydwan, szczęk oręża
zatamował mój ostatni oddech
jak dobrze, że nie zrezygnowałeś
by mnie uratować
i chwyciłeś serce i wyrwałeś z paszczy
dając ciało swe na pożarcie
by zatrzymać bestię
błyskiem zmartwychwstania w grobie
Pascha ta, może już ostatnia
i Ty przyjdziesz może już ostatni raz
dając mi ostatnią szansę
bym zostawić ziemię oblepioną grzechem
i wyruszyć do tej Obiecanej
już od chwili mych narodzin
by wyruszyć do jedynej mojej Ojczyzny