Jerycho i jego mur
Jerycho i jego mur
za-chwia-ły się mu-ry!
Jerycho upadło!
kamień nie oparł się słowu
nie obronił się
przed tą wzgardzaną głupotą
pewny siebie
przez lata zbudował posąg -
nadczłowieczeństwo
a więc bezdyskusyjne prawo do racji
a jednak...
runęło Jerycho!
gdy muzyka ogłoszonej Prawdy
rozmontowała spoiwo
ukazując światu kamienną ruinę
zwalisko pewności siebie
oszustwo
ukryte w szczelinach
jak skorpion
gdy Bartymeusz
siedział przy drodze
wyciągając głodną pieniądza dłoń
Jerycho nie ominął Ten
który je zburzył
bo czyż będzie się gniewał na wieki Ten
który nie chce śmierci grzesznika
ale chce, by dał się uratować
słuszność zrujnowania muru okalającego miasto
muru posłuszeństwa wrogowi
który wypalił nam wzrok
ta słuszność nadeszła
przywracając wzrok ślepemu
warto zburzyć stare
uwikłane w kłamstwo
by stworzyć Nowe
nie z tego świata