arka

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

arka


 

gdy Titanic opuścił Queenstown

było południe

słońce nie dało żadnego znaku

że ostatni raz widzą brzeg ziemi

zakochani - ozdoba pokładów -

szeptali do ucha plany całego życia

samotni szukali ofiary swoich tęsknot

lokaje przewracali w palcach monety

artyści zbierali uśmiechy zachwytu

który podgrzewał ich drogę sukcesu

a palacze wrzucali do pyska potwora

czarne skamieliny przeszłości

skropione krzykliwymi żartami

 

pewny siebie Edward John Smith

ścigał rzeczywistość by ją pokonać

zaufał megalomani

i złożył na dno półtora tysiąca

nagle porwanych z życia

 

płyniemy razem dziś

przez morze świata

na Arce kruchej jak kieliszek

skały i fale rzucają się na nas

jak lwy i żmije

 

co może dziś nas uratować?

dodać sił by płynąć pod wiatr?

jak znaleźć ten ślad między falami

który zostawił nam Ten

który chodzi po wodzie?

by nie zatonąć w otchłań bez dna?