noc
noc
wiatr zgasił światła w oknach
zmęczeni
zasypiają wciskają głowy w poduszki
szukając w nich dobrych snów
z tęsknotą
by obudzić się w lepszym świecie
noc przechodząc obok domów
rzucała w okna szelest ciszy
by uspokoić w nas wariatki nerwic
co godzinę lelek wybijał czas
ćmy szalały w e tańcu koło lampy
a myszy wabiły cienie ukryte po ziemią
bo wiedzą że świt przychodzi nagle -
kto będzie czytał jak nie one?
nie spałem znów tej nocy, kochana
obrazy z historii wychodziły spod powiek
i choć było ciemno, widziałem jasno
że warto było przeżyć to wszystko
co „samo życie” nazywają -
nic nie przyszło bezsensownie
i przychodzą chwile
gdy chciałbym wykrzyczeć
że spotkałem
że odnalazłem
by każdy mógł dotknąć szczęścia
lecz krzyk mój nie słyszą
nie mogą pojąć
o co mi chodzi?
a kiedy dzień wyciągnie nas
i rzuci w wir problemów
startuje się spektakl udawania
że wszystko idzie dobrze
i znieczuleni gnamy
by sprzedać siebie i swoją duszę
by mieć
wiruj mi się o ziemi!
nie zatrzymuj!
bym nocą mógł znowu
zatrzymać serce
i wypełnić je Pokojem