noc

Piotr Wojciechowski Drukuj E-mail

noc


 

wiatr zgasił światła w oknach

zmęczeni

zasypiają wciskają głowy w poduszki

szukając w nich dobrych snów

z tęsknotą

by obudzić się w lepszym świecie

 

noc przechodząc obok domów

rzucała w okna szelest ciszy

by uspokoić w nas wariatki nerwic

 

co godzinę lelek wybijał czas

ćmy szalały w e tańcu koło lampy

a myszy wabiły cienie ukryte po ziemią

bo wiedzą że świt przychodzi nagle -

kto będzie czytał jak nie one?

 

nie spałem znów tej nocy, kochana

obrazy z historii wychodziły spod powiek

i choć było ciemno, widziałem jasno

że warto było przeżyć to wszystko

co „samo życie” nazywają -

nic nie przyszło bezsensownie

 

i przychodzą chwile

gdy chciałbym wykrzyczeć

że spotkałem

że odnalazłem

by każdy mógł dotknąć szczęścia

lecz krzyk mój nie słyszą

nie mogą pojąć

o co mi chodzi?

 

a kiedy dzień wyciągnie nas

i rzuci w wir problemów

startuje się spektakl udawania

że wszystko idzie dobrze

i znieczuleni gnamy

by sprzedać siebie i swoją duszę

by mieć

wiruj mi się o ziemi!

nie zatrzymuj!

bym nocą mógł znowu

zatrzymać serce

i wypełnić je Pokojem