aniołowie
aniołowie
aniołowie zakryjcie skrzydłami moje słabości
nie pozwólcie by cały świat śmiał się i szydził
plując i krzycząc: gdzie jest twój bóg? no gdzie??
łagodnie szeleśćcie piórami tłumiąc ton wątpienia
gdy wydaje się, że błądzę - gdy wielu woła
że wszystko to moją winą jest i pomyłką przeszłości
naznaczcie w sercu mym niezniszczalny ślad nadziei
szeptajcie cicho pocieszenia wersety
polewajcie krwawiące rany lekarstwem cierpliwości
podarujcie kryjówkę w nieustannym cieniu waszych modlitw
ułóżcie mnie do odpoczynku po ciężkiej obronie
wycieńczony, proszę pokornie, o reanimację duszy
niech powiew waszych skrzydeł rozgoni języki ognia
które palą me wnętrze - otwórzcie błagam nieba szczelinę
by światła odrobina dała siłę na dni trudnych zmagań