z cokołu

 

 

z cokołu


 

kiedyś wydawało się wszystko proste

tak białe, że nie czarne

tylko trzeba dobrze wybierać

i trochę chcieć...

i z łatwością posyłałem na szafot

każdego

kto zawinił

- przecież mógł żyć inaczej…

 

gdy rok za rokiem

traciłem pewność siebie

butę i twarde czoło

gdy wyciekła gorycz z serca

to nadpłynęło z obłokami

miłosierdzie

przecież nie byłem w stanie zrobić inaczej…

i krzywdy zapominam

i pogubiłem swoje racje